Na początek trochę prześmiechów z sytuacji, którą od dłuższego czasu funduje nam Unia Europejska, a w ogóle cały ten Zachód. nasza przyjaciółka w Jarosławiu Bożenka przesłała nam do Niemiec mocny głos sprzeciwu pod zdjęciem pustej szopki bożonarodzeniowej i sytuacji, tej nie z „naszych marzeń”.
Po prostu przedstawiła nam, obywatelom tej niby wspólnoty europejskiej… ową szopkę bardziej inkluzywną i świecką. Oto nie zawiera ona już zwierząt, aby uniknąć złego ich traktowania…I nie ma już Maryi, ponieważ feministki uważają, że wizerunek kobiety nie może być wykorzystywany publicznie. Nie ma też cieśli Józefa, ponieważ związek zawodowy na to nie pozwala. Dzieciątko Jezus zostało usunięte, ponieważ nie wybrało jeszcze swojej płci, czy będzie mężczyzną, kobietą czy kimś innym. I nie ma już w szopce Mędrców, ponieważ mogą stanowić grupę migrantów, a jeden z nich jest czarny (dyskryminacja rasowa, ksenofobia). Nie zobaczymy też w szopce anioła, aby nie urazić ateistów czy innych wyznawców religijnych. wreszcie wyeliminowaliśmy słomę ze względu na ryzyko pożaru i ponieważ nie jest ona zgodna z europejską normą. Pozostała tylko pusta chata, wykonana z drewna pochodzącego z recyklingu z lasów zgodnych z normami środowiskowymi ISO(a jeśli ma mniej niż 2.70 metra wysokości, nie nadaje się do zamieszkania) Cholera, rzeczywiście, trzeba to sprawdzić…
Nie trzeba. sprawdziła to kiedyś poetka Anna Elżbieta Zalewska, pisząc w wierszu „Skansen”, cytuję: „Nowy świat kreują w Brukseli, a w Opatowie, w starym ogrodzie, zwykły człowiek pilnuje swojej ziemi. ma dzieci, biedę, pusty kredens, stare problemy. Jego kobieta ma zniszczone ręce i opuchnięte stopy, które stawia na ścieżce kieratu od tysiąca lat. A w Brukseli błyszczące garnitury Europejczyków” Skansen. Nic dodać, nic ująć. Być może tegoroczne wybory do europarlamentu wniosą świeży oddech, bo tym zaduchem trudno oddychać. Dążenia do utworzenia z Unii superpaństwa, spełzną na niczym. Już takie super państwa były i znamy historię ich upadków. Poezja niczym agonia słów jak śmierć zadawana nieustannie niewinnym ludziom, która była i nadal jest obecna w każdym momencie naszego życia. I jutro też będzie nas otaczać ze wszystkich stron niczym nie przerwana linia, po której musimy się poruszać, nie mając nadziei, że kiedyś się urwie. Poezja była zawsze przeczuciem prawdy, była i będzie przedsionkiem wiary oraz pragnieniem nadziei. kiedy jednak każdy nowy dzień przynosi coś złowieszczego, poeci nie powinni milczeć. i choć czasem jak niemowa charczy swą niemoc, bełkoce i jąka się, ludzki jest jego odruch buntu. ten szaniec obronny, który być może kiedyś zniweczy poczucie bezsensu poetyckiego działania. A to, że właśnie poeci „myślą i przeczuwają rękę trzymającą pióro”, nie jest ich winą…