Zbrodnia i kara w międzynarodowej polityce od czasu do czasu znajduje swoje miejsce, posiada też swoje uzasadnienia. Nie wiem, czy doczekam sprawiedliwego osądzenia zbójeckiej Rosji i jej nowego cara-batiuszki. Fiodor Dostojewski, autor powieści „Zbrodnia i kara”, pisarz źle ustosunkowany do Polski w sposób artystycznie doskonały pokazał mechanizmy rządzące ludzką naturą, popychające do zbrodni. Za jego czasów oczywiście nie było NKWD, a pisząc o karze nie mógł przewidzieć Norymbergii. dziwnym trafem sędziowie nie wskazali wyraźnie i dobitnie, że zbrodni na Polakach w drugiej wojnie światowej dopuścili się także, obok Niemców oprawcy rosyjscy. Z dokumentami dotyczącymi tej zbrodni ludobójstwa w ogóle działy się dziwne sprawy. Już Goebbels doradzał władzom niemieckim; „zachowanie za wszelką cenę dokumentów jakie uzyskano ze zbiorowych grobów”. Były to tysiące listów, kart identyfikacyjnych, szeregu przedmiotów osobistych oraz fotografii, które znaleziono przy zwłokach. Zapobiegawczo Niemcy chcieli wysłać je w głąb Rzeszy, aby nie dostały się w ręce Rosjan. Niezwykle barwna jest historia transportu tychże dokumentów. Stanowiły one jedyne namacalne dowody będące w posiadaniu Niemców, na które „polowali” nade wszystko Rosjanie, ale także i nasz ruch oporu.
Dokumenty wypełniały dziewięć skrzyń i to sporych rozmiarów. Niemcy będąc zainteresowani uwiarygodnieniem tychże dokumentów, gdyż automatycznie wyzwalało to ich sumienie ze zbrodni(co uporczywie podkreślali Rosjanie), umożliwili naszym ekspertom z zakresu medycyny sądowej oraz kryminologii ich zbadanie. Miało to miejsce w Krakowie w Zakładzie Medycyny Sądowej. oto pozwolono Polakom na wykonanie kopii oraz fotografii dokumentów. Straże niemieckie były czujne, ale nasi spróbowali. Sekretarz PCK, Skarżyński, wpadł na pomysł wykonania podobnych skrzyń w tej samej ilości. Skrzynie miały być obite blachą cynkową i zalutowane, aby nie przepuszczały wody. I tak planowano po ich zamianie, zatopić cały ładunek w jeziorze. Niestety, ale spisek został wykryty. Istniał rozkaz zniszczenia wszystkich dokumentów, gdyby Rosjanie szybciej niż przewidywano opanowali Kraków. Przepakowano dokumenty do 14 nowych skrzyń, załadowano na dwie ciężarówki, które miały skierować się w głąb Niemiec. Konwojowi towarzyszył dr Beck, dyrektor krakowskiego Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminologii. I tak ładunek znalazł się we Wrocławiu. po zajęciu miasta przez Rosjan, sowiecka milicja bezpieczeństwa podjęła natychmiast śledztwo odnośnie dokumentacji katyńskiej, jednak uprzedził ich działania oddział SS, który skierował transport w głąb Niemiec do Drezna, skąd miał dotrzeć do Berlina, ściskanego żelazną obręczą Rosjan od wschodu i zachodu. cały czas transportowi towarzyszył wspomniany już dr Beck. Niestety ciężarówki utknęły między Dreznem a Miśnią. I tu konwojent dr Beck nakazał spalić dokumenty, gdyż zbliżały się wojska rosyjskie. Dr Beck udał się do Pragi, chcąc tam zwrócić się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża lub do armii amerykańskiej o „przejęcie opieki nad dokumentami”. Rzeczywiście nawiązał taki kontakt, ale okazało się że Radebeul zajęli Rosjanie. Tuż przed ich atakiem dokumenty zostały spalone. Magazynier, który wykonał rozkaz Becka został aresztowany wraz z całą rodziną i nigdy potem nie odnaleziono ich śladu…. Poszukując dr Becka Rosjanie dokonali rewizji jego domu, aresztując matkę staruszkę, którą więzili pół roku.
Między 26 czerwca a 8 sierpnia 1946 r. delegaci czterech mocarstw spotkali się w Londynie. Mieli zdecydować odnośnie metod postępowania przy ściganiu i sądzeniu zbrodniarzy wojennych. Tu została między innymi ustalona Karta Międzynarodowego Trybunału Wojennego jako prawna podstawa procesu w Norymberdze. Rosjanom nie udało się wybronić od podejrzeń. W dniu 8 lutego gen. Rudnienko jako prokurator sowietów, zaatakował Niemców za inwazję na Polskę i za ich politykę eksterminacji. Goering i Hess „zdjęli słuchawki”. Zapytani o powód tego gestu, Goering odparł: „Nie myślałem, że będą na tyle bezczelni, by czynić aluzje do Polski, ponieważ napadli na Polskę w tym samym czasie co my.”
Nasi rodacy w Londynie mieli przeczucie co do sposobu, w jaki sprawa Katynia będzie zbadana przez Trybunał Norymberski i nie mylili się ani o jotę. W ten sposób sprawa zbrodni i kary została zawieszona. stan tego zawieszenia przedłużały władze PRL aż do roku 1989. Komuniści, aby nie nadać narodowego charakteru całej sprawie, zdobyli się jedynie na powołanie tzw. Rodzin Katyńskich. O, ironio! Czyż nie dotyczyło to wszystkich Polaków bez wyjątku?! Zbrodnia pozostała zbrodnią, a kara? Cóż, może kiedyś wypełni się…Śp. Andrzej Wajda zostawił nam film doskonale wyrażający to, co stało się w Katyniu. kwietniowe daty….Katyń i Smoleńsk. Zbrodnie bez kary i ból do wysokiego nieba….