W naszym mieście zmienia się ostatnimi czasy wygląd skwerów i trawników , trzeba przyznać, że na lepsze. Nowe nasadzenia, kolorowe kwiaty i podświetlenia na miejscach reprezentacyjnych, zadbane ogródki mieszkańców, niestety bywają od tego niechlubne wyjątki. Często przechodzę ulicą Pełkińską od strony rynku, idę i widzę nad dachami domów przede mną wieżę ratusza, a po prawej stronie – no właśnie zarośnięta krzakami skarpa oddzielająca chodnik od często odwiedzanego w sezonie wiosenno-jesiennym sklepu-ogrodu z sadzonkami. Krzaki berberysu z ostrymi kolcami wychodzą na teren chodnika, chwasty obeschnięte jeszcze z jesieni z nowymi już się rozrastającymi. W okresie zimowym trudno, nikt nie robi takich porządków, ale przyszła wiosna i oprócz tego, że na krzewach pojawiły się zielone pąki, a pod nimi pojawiły się fiołki to wygląd całości jest żałosny. Proszę pooglądać sobie na zdjęciu, które zrobiłam 2 tygodnie temu- nic się nie zmieniło na lepsze.
Intryguje mnie pytanie : Do kogo należy ten teren i dlaczego władze miasta, ewentualnie właściciele posesji są pozbawieni zmysłu estetycznego ( a może tak leniwi?) że tego nie widzą ?
Jest w naszym mieście trochę takich dziwnych miejsc, których nikt nie zauważa, wybory do rady miasta już za nami więc nie ma co się wysilać, ale proponowałabym radnym zrobić sobie czasem pieszy spacer po terenie swojej dzielnicy i odszukać takie i inne perełki, z którymi przy dobrej woli może dałoby się coś zrobić.
Od czasu, do czasu chętnie pomogę czysto społecznie.