Tatuaż staje się w ostatnim czasie coraz modniejszy. Widujemy go na rękach, nogach, plecach, dekoltach i różnych innych miejscach ludzkiego ciała. Do pewnego czasu wydawało mi się, że to moda głównie wśród młodzieży i że brak refleksji nad konsekwencjami swojego postępowanie powoduje jego wielką popularność. Osobiście nie widzę żadnego uzasadnienia dla zdobienia pięknych z natury ciał często bardzo marnymi i tematycznie koszmarnymi elementami plastycznymi, ale jak ktoś powiedział „z gustami się nie dyskutuje”. Teraz jednak widuję go u u osób, które chociażby ze względu na wiek wydawałoby się, że są zdolne do refleksji nad własnym postępowaniem i potrafią przewidywać konsekwencje swoich czynów, dlatego nie potrafię zrozumieć jak można przy obecnym zanieczyszczaniu własnego organizmu wszelkimi chemikaliami spożywanymi w jedzeniu i piciu (na co często nie mamy dużego wpływu), przy zanieczyszczeniu powietrza (na co wpływ mamy znikomy) dodawać samemu sobie truciznę, której działanie w przyszłości może mieć zabójcze konsekwencje.
Salony tatuażu nie są objęte kontrolą Sanepidu ponieważ w Polsce Państwowa Inspekcja Sanitarna nie ma uprawnień do sprawdzania salonów tatuażu, ani tatuażystów. „Jak podkreśla Główny Inspektor Sanitarny wykonywanie tatuażu to ryzyko szerzenia zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, szczególnie wirusem HCV, HBV i HIV, a także chorób skóry i powstawania odczynów alergicznych.” Bardziej szczegółowe informacje szybko i bez problemów można znaleźć w internecie.
Jest jeszcze drugie zagrożenie, o którym chyba mało kto wie, czyli preparaty do jego wykonania. „Tusze do tatuażu i makijażu permanentnego nie są ani kosmetykami, ani wyrobami medycznymi, dlatego należy traktować je jak zwykłe chemikalia. Mogą zawierać substancje, które wywołują raka, mutacje genetyczne, działają szkodliwie na rozrodczość, powodują alergie – informuje Główny Inspektor Sanitarny.” Brak kontroli ma trwać do 2021 r., kiedy planuje się ograniczenia w tym względzie, a wtedy po kilku latach od zrobienia, zaczną się uaktywniać negatywne skutki zatrucia organizmu przez różne związki chemiczne, których wykryto prawie 90. Wszystkie te informacje także można sobie znaleźć.
Rozwiązaniem problemu z niechcianymi tatuażami nie będzie pozbycie się ich przy pomocy lasera, bo nie dość, że jest to zabieg bolesny, drogi to jeszcze jak zbadali naukowcy pod wpływem promieni laserowych chemikalia zawarte w farbach przekształcają się w skórze w jeszcze bardziej toksyczne związki.
Czy fundując sobie lub własnemu dziecku taką „ozdobę” nie należałoby najpierw zasięgnąć na ten temat więcej informacji, poznać wszelkie zagrożenia i dopiero wtedy podjąć decyzję? Marną pociechą w przypadku ciężkiej lub nawet nieuleczalnej choroby będzie stwierdzenie które myślę, że teraz jest najczęstszym argumentem tatuowania „bo inni to mają”.
Czytelnikom do refleksji w ten gorący czas, kiedy tatuaży widać coraz więcej.
