Kolejny jarmark organizowany na jarosławskim rynku to przeżycia ekstremalne dla wystawców jak i dla organizatorów.
Ten rok jest szczególny. Po rocznej przerwie, miasto pokazało, że potrafi zapełnić rynek w bardzo złą pogodę.
Z dużymi obawami handlowcy podchodzili do wyznaczonych godzin i rozpoczynali trochę wcześniej handel i po raz kolejny praw handlu się nie zmieni.
Zadowoleni byli kupujący do południa i ci co przyszli wieczorem.
Znakomitym pomysłem było postawienie dużych namiotów dla handlowców stroikami, to uratowało ich ciężką pracę nad ozdobami.
Może za rok dojdą kolejne i już to będzie miało ręce i nogi, podczas dużych podmuchów wiatru stoiska zostały wyłamane i handlujący sprzedawcy musieli się wycofać, szkoda bo to były produkty z ,,górnej półki ,,
Przybyli na rynek byli zadowoleni i nie żałowali spędzonego czasu.
Otwarcia jarmarku, zakupem makowca, dokonał popularny wśród mieszkańców Burmistrz Miasta o przezwisku ,”Waldi”.
Do następnego razu, będzie lepiej. Duży ,”szacun,” dla artystów i miłośników kolejki, oraz prowadzących i czuwających nad imprezą.